Slawek
7814

O SENS CIERPIENIA - pyta Piotr Pana

W tej pierwszej wędrówce pewna matka powiedziała mi: „To niesprawiedliwe, że moja córeczka umiera w tak wielkich cierpieniach, bo jest dobra i niewinna”. A ja, nie wiedząc, co jej odpowiedzieć, wypowiedziałem słowa Hioba: „Pan dał, Pan wziął. Niech imię Pańskie będzie pochwalone”. Ale sam nie byłem o tym przekonany i nie przekonałem jej. Następnym razem chciałbym wiedzieć, co mówić...
«To słuszne. Posłuchaj. To się wydaje niesprawiedliwością, a to jest wielka sprawiedliwość, że najlepsi cierpią dla wszystkich.
Powiedz Mi, Szymonie, czym jest ziemia, cała ziemia?»
«Ziemia? To wielki obszar, bardzo wielki, uczyniony z prochu, wody, skał, roślin, zwierząt i istot ludzkich»
[– mówi Piotr.]
«Co jeszcze?»
«Jeszcze... to już wszystko... chyba że mam powiedzieć, że to jest dla człowieka miejsce kary i wygnania.»
«Ziemia jest ołtarzem, Szymonie. Ogromnym ołtarzem. Miała być ołtarzem stałego uwielbiania swego Stwórcy. Jednak ziemia pełna jest grzechów. Musi więc być ołtarzem stałej ofiary wynagradzającej, na którym płoną hostie. Ziemia powinna, jak inne światy rozsiane we wszechświecie, wyśpiewywać psalmy Bogu, który ją stworzył. Spójrz!»

Jezus otwiera drewniane okiennice i przez okno szeroko otwarte wchodzi świeżość nocy, szmer potoku, promień księżyca. Widać niebo usiane gwiazdami.
«Spójrz na te gwiazdy! One śpiewają pochwały dla Boga swoimi głosami – którymi jest światłość i ich ruch w nieskończonych przestworzach firmamentu. Od tysiącleci trwa ich śpiew, który wznosi się z lazurowych pól nieba do samych Niebios Boga. Możemy sobie wyobrazić, że gwiazdy i planety, ciała niebieskie i komety są jak stworzenia gwiezdne, które jak niebiescy kapłani, lewici, dziewice i wierni wyśpiewują w bezkresnej Świątyni uwielbienia dla Stwórcy. Posłuchaj, Szymonie. Usłysz szmer bryzy w listowiu i szum wody pośród nocy. Ziemia też śpiewa jak niebo, wraz z wiatrami, z wodami, z głosami ptaków i zwierząt. Firmamentowi wystarcza promieniejąca pochwała gwiazd, jakie go zaludniają, jednak świątyni, którą jest ziemia, nie wystarcza śpiew wiatru, wody i zwierząt. Na niej bowiem są nie tylko wiatry, wody i zwierzęta, wyśpiewujące nieświadomie pochwały dla Boga, ale jest na niej też człowiek: stworzenie doskonalsze od wszystkiego, co żyje w tym czasie i w świecie, obdarzone materią jak zwierzęta, minerały i rośliny, i duchem jak aniołowie niebiescy. Ludzie, jak oni, są przeznaczeni – o ile będą wierni w próbach – do poznania i posiadania Boga, najpierw przez łaskę, a potem – w Raju. Człowiek, połączenie wszystkich tych rodzajów bytów, posiada misję, której inne stworzenia nie posiadają. Ona powinna być dla niego nie tylko obowiązkiem, lecz ponadto radością: ma kochać Boga. Oddawać w sposób rozumny i dobrowolny miłosne uwielbienie Bogu. Odpłacać Bogu za miłość, którą On okazał człowiekowi dając mu życie i Niebo po życiu.
Uwielbiać Go w sposób rozumny. Zauważ, Szymonie: Jakie dobro Bóg może wyciągnąć ze stworzenia? Jaką korzyść? Żadną. Stworzenie nie powiększa Boga, nie uświęca Go, ani nie ubogaca. On jest nieskończony. Byłby taki nawet wtedy, gdyby Stworzenie nie istniało. Ale Bóg-Miłość chciał mieć miłość. Stworzył, aby mieć miłość. Jedynie miłość Bóg może wydobywać ze Stworzenia i ta miłość, która jest rozumna i wolna jedynie u aniołów i ludzi, jest chwałą Boga, radością aniołów, religią dla ludzi. W dniu, w którym na wielkim ołtarzu ziemi zamilkłyby pochwały i błagania miłości, ziemia przestałaby istnieć. Albowiem gdyby miłość wygasła, wygasłoby wynagrodzenie i gniew Boży unicestwiłby ziemskie piekło, którym stałaby się ziemia. Zatem ziemia, aby istnieć, musi kochać. I więcej: ziemia musi być Świątynią, która kocha i modli się dzięki rozumności ludzi. A w Świątyni, w każdej świątyni, jakie składa się ofiary? Ofiary czyste, bez plamy i bez skazy. Tylko one są miłe Panu. One i pierwociny. Ojcu rodziny bowiem powinno się dawać to, co najlepsze, a Bogu, Ojcu rodziny ludzkiej, należy dawać pierwociny wszystkiego i to co najlepsze.
Powiedziałem jednak, że ziemia ma podwójny obowiązek składania ofiary: obowiązek uwielbienia i wynagrodzenia. Ludzkość, która na niej jest, zgrzeszyła w pierwszych ludziach i stale grzeszy, dodając do grzechu braku miłości do Boga tysiące innych: swe przywiązania do głosów świata, ciała i szatana. Winna, grzeszna ludzkość, chociaż posiada podobieństwo do Boga, ma własny rozum i pomoc boską, jest jednak wciąż grzesznicą, coraz większą. Gwiazdy są posłuszne, rośliny są posłuszne, żywioły są posłuszne, zwierzęta są posłuszne. Tak jak potrafią, wychwalają Pana. Ludzie nie są posłuszni i nie wychwalają wystarczająco Pana. Stąd potrzeba dusz-ofiar, które kochają i wynagradzają za wszystkich. Są nimi dzieci, niewinne i pozbawione wiedzy. One ponoszą gorzką karę boleści za tych, którzy potrafią tylko grzeszyć. Duszami-ofiarami są święci, którzy dobrowolnie poświęcają się za wszystkich.
Wkrótce – bo rok czy wiek, to zawsze ‘niewiele’ w stosunku do wieczności – nie będzie się już sprawować innych ofiar całopalnych na ołtarzu wielkiej Świątyni ziemi jak tylko ofiarę ludzi-ofiar, wyniszczanych w ustawicznym poświęcaniu się: hostie [złączone] z Hostią doskonałą. Nie wzdrygaj się, Szymonie.
Nie mówię, że ustanowię kult podobny do kultu Molocha, Baala i Astarta. Ludzie sami złożą nas w ofierze. Rozumiesz? Złożą nas w ofierze. A my pójdziemy radośnie na śmierć, aby wynagrodzić i kochać za wszystkich. A potem przyjdą czasy, kiedy ludzie nie będą już składać ludzi w ofierze. Ale zawsze będą ofiary czyste, które miłość będzie wyniszczać wraz z Wielką Żertwą w ustawicznej Ofierze. Mówię o miłości do Boga i miłości ze względu na Boga. Zaprawdę takie będą hostie tego czasu i przyszłej Świątyni. Nie baranki i kozły, jałówki i gołębie, lecz ofiara serca – oto, co się podoba Bogu. Dawid to przeczuwał. I w nowych czasach, czasach ducha i miłości, jedynie ta ofiara będzie przyjemna.
Zauważ, Szymonie, że skoro Bóg musiał się wcielić, aby uśmierzyć Sprawiedliwość Bożą z powodu Grzechu pierworodnego i z powodu licznych grzechów ludzi, to w czasach prawdy jedynie ofiary z duchów ludzi będą mogły złagodzić [gniew] Pana.
Ty myślisz: „Dlaczego w takim razie On, Najwyższy, dał nakaz składania w ofierze młodych zwierząt i owoców drzew?” Mówię ci: dlatego że przed Moim przyjściem człowiek był ofiarą zanieczyszczoną i dlatego że nie znano Miłości. Teraz będzie znana. Człowiek, który pozna Miłość – gdyż Ja przywrócę Łaskę, dzięki której człowiek pozna Miłość – wyjdzie z letargu. Przypomni sobie, zrozumie, będzie żył tak, że zastąpi kozły i baranki, stając się sam ofiarą miłości i wynagrodzenia, aby naśladować Baranka Bożego, swego Nauczyciela i Odkupiciela. Będąca karą boleść zamieni się w miłość doskonałą, i błogosławieni będą ci, którzy przyjmą ją z doskonałej miłości.»
«Ale dzieci...»
«Chcesz powiedzieć o tych, które nie potrafią się jeszcze złożyć w ofierze... A wiesz, kiedy Bóg mówi do nich? Język Boga jest językiem duchowym. Dusza go rozumie i dusza nie ma wieku. A nawet mówię ci, że dusza dziecięca – ponieważ brak w niej przebiegłości i ma zdolność zrozumienia Boga – bardziej jest dojrzała niż dusza grzesznego starca. Mówię ci, Szymonie, że będziesz żył dość długo, aby zobaczyć wiele dzieci nauczających – dorosłych i także ciebie samego – mądrości heroicznej miłości. W tych małych, umierających śmiercią naturalną, Bóg działa bezpośrednio – z powodów tak wzniosłej miłości, że nie mogę ci jej wyjaśnić – wprowadzając je w mądrość, zapisaną w księgach Życia, które dopiero w Niebiosach przeczytają błogosławieni. Powiedziałem: przeczytają, ale tak naprawdę wystarczy widzieć Boga, aby poznać nie tylko Boga, lecz i Jego nieskończoną mądrość...


www.voxdomini.pl/valt/valt/v-05-16.htm
oczy_szeroko_otwarte
żeby się nie powtarzać... Sens doświadczeń
Wolnyczlowiek
😇
Slawek
Dzięki za treściwe komentarze. Orfar poruszył temat stawiania pytania - dlaczego i nie jest to pytanie, które zadają zwykli śmiertelnicy. Otóż kiedy Pan Jezus został na 3 dni w świątyni, Najświętsza Panienka również zadała Mu to pytanie - “Dlaczego, Synu Mój, nam to uczyniłeś?”
✍️ CIERPIENIE MARYI Z POWODU ZGUBIENIA SIĘ JEZUSA
Potem, po trzech dniach – symbolu trzech innych dni przyszłej …
Więcej
Dzięki za treściwe komentarze. Orfar poruszył temat stawiania pytania - dlaczego i nie jest to pytanie, które zadają zwykli śmiertelnicy. Otóż kiedy Pan Jezus został na 3 dni w świątyni, Najświętsza Panienka również zadała Mu to pytanie - “Dlaczego, Synu Mój, nam to uczyniłeś?”
✍️ CIERPIENIE MARYI Z POWODU ZGUBIENIA SIĘ JEZUSA

Potem, po trzech dniach – symbolu trzech innych dni przyszłej udręki – wyczerpana Maryja wchodzi do Świątyni, przebiega dziedzińce i przedsionki. Nikogo. Biega i podbiega biedna Mama tam, gdzie słyszy jakiś dziecięcy głos. A w końcu nawet beczące baranki przypominają Jej płacz poszukiwanego Dziecka.
Jezus jednak nie płacze. Naucza. Nagle Maryja słyszy dochodzący spoza bariery, złożonej z ludzi, drogi Jej głos, mówiący: “Te kamienie zadrżą...”. Usiłuje więc przedrzeć się przez ścisk, co udaje się Jej tylko z wielkim trudem. Oto On: Syn, z otwartymi ramionami, stojący prosto pośród uczonych.
Maryja jest Dziewicą Roztropną. Ale tym razem niepokój góruje nad Jej powściągliwością. On przewyższa wszystko inne. Biegnie do Syna, obejmuje Go. Podnosi Go ze stołeczka i, stawiając na ziemi, wykrzykuje: “O, dlaczego nam to uczyniłeś? Od trzech dni Cię szukamy. Twoja Mama umiera z bólu, Synu. Ojciec Twój jest wyczerpany ze zmęczenia. Dlaczego, Jezu?”

Nie stawia się pytania: “dlaczego” Temu, który wie. Nie pyta się Go, “dlaczego” działa w jakiś sposób. [Również] powołanych [przez Boga] nie pyta się, “dlaczego” porzucają wszystko, aby pójść za Jego głosem. A Ja byłem Mądrością, która wie. Byłem też “powołany” do wypełnienia zadania i wykonałem je. Ponad ojcem i ziemską matką jest Bóg, Ojciec Boski. Jego sprawy górują nad naszymi, uczucia do Niego są wyższe od każdego innego. Mówię to Mojej Matce. Kończę nauczanie doktorów pouczeniem Maryi, Królowej doktorów. I Ona nigdy tego nie zapomniała. Słońce powróciło do Jej serca, kiedy ujęła za rękę Mnie, pokornego i posłusznego. Moje słowa pozostały w Jej sercu.
Wiele razy słońce i chmury przebiegną po niebie w czasie tych dwudziestu jeden lat, kiedy będę jeszcze na ziemi. I wielka radość, i wielki płacz będą się przeplatać w sercu Maryi przez tych dwadzieścia jeden lat. Ale Ona nie będzie już więcej pytać: “Dlaczego, Synu Mój, nam to uczyniłeś?”
Uczcie się, o zuchwali ludzie!


www.voxdomini.pl/valt/valt/v-01-069.htm 😇 🤗
Orfar33
Spójrzmy na nasze życie. Na te wszystkie sytuacje, w których doświadczamy różnego rodzaju cierpienia, bólu, pytań bez odpowiedzi, bezradności. Dotyka nas choroba, która zakłóca nasze dobre samopoczucie. Czujemy się zranieni przez kogoś, kogo kochamy. Nie dajemy sobie rady z naszymi słabościami i grzechami. Nadto dotyka nas cierpienie innych. Dlaczego rodzice zginęli w wypadku, a dzieci zostały …Więcej
Spójrzmy na nasze życie. Na te wszystkie sytuacje, w których doświadczamy różnego rodzaju cierpienia, bólu, pytań bez odpowiedzi, bezradności. Dotyka nas choroba, która zakłóca nasze dobre samopoczucie. Czujemy się zranieni przez kogoś, kogo kochamy. Nie dajemy sobie rady z naszymi słabościami i grzechami. Nadto dotyka nas cierpienie innych. Dlaczego rodzice zginęli w wypadku, a dzieci zostały same? Dlaczego nagle przyszła wichura czy powódź i zniszczyła dorobek całego życia? Dlaczego 32 letni mężczyzna umiera na raka? Szukamy przyczyny. Chcemy wiedzieć. Pytamy: Dlaczego nas to spotyka? Jest to tym boleśniejsze, jeśli cierpienie jest niezawinione.
Czasami dopiero w takich sytuacjach pojawia się w nas poważne pytanie o Boga. Dopóki wszystko grało, Bóg jakby nie istniał. Dopiero w doświadczeniu cierpienia Bóg zaczyna się bardziej liczyć. Mamy do Niego pretensje i żal. Niestety, tak to już jest z nami, że kiedy nam się powodzi, to trudniej zauważamy Boga, bo sobie jakoś radzimy. Myślimy, że tak wiele możemy. Kiedy dotyka nas bezradność, nagle wyciągamy do Niego ręce. Często bywa tak, że nagle o wszystko obwiniamy Boga. Albo zaczynamy też szukać winy w sobie. Może to za karę? Może nie ma we mnie już dobra? Co takiego złego zrobiłem, żeby aż tak cierpieć?
I co na to Pan Bóg? My często chcemy mieć na każde pytanie jasną, jednoznaczną i łatwą odpowiedź. Na problem cierpienia także.
Ale w Piśmie św. takiej odpowiedzi nie ma.
dawidp94
Największym szczęściem człowieka jest i będzie przebywanie blisko Boga. Z kolei jego największym nieszczęściem będzie odłączenie od Niego. Poczucie opuszczenia przez Boga jest największym cierpieniem, jakiego może doświadczyć człowiek. Na tym polega piekło. Nie na żadnym przysmażaniu, ale na byciu z dala od Boga. Właśnie pośrodku takiego piekła, które zarezerwowane jest dla grzeszników, Chrystus …Więcej
Największym szczęściem człowieka jest i będzie przebywanie blisko Boga. Z kolei jego największym nieszczęściem będzie odłączenie od Niego. Poczucie opuszczenia przez Boga jest największym cierpieniem, jakiego może doświadczyć człowiek. Na tym polega piekło. Nie na żadnym przysmażaniu, ale na byciu z dala od Boga. Właśnie pośrodku takiego piekła, które zarezerwowane jest dla grzeszników, Chrystus woła do Boga, nawet jeśli ma poczucie Jego nieobecności. Nie tyle woła o pomoc, ile pyta się: „Dlaczego, czemu Cię nie ma? Co takiego zrobiłem, że Mnie opuściłeś” Pytanie o tyle trudne, że na krzyżu wisi człowiek bez grzechu. Jezus jest tutaj solidarny z całą ludzkością, które nieustannie stawia te pytania Bogu.
,,Stefanek,,
Nauczmy sie znosić cierpienia i ofiarować je Bogu w jakiejś Zbożnej intencji .
"jeżeli chcesz mnie naśladować -to weź swój krzyż na każdy dzień-i chodź ze mną zbawiać świat -kolejny już wiek."
jadwiska
Przede wszystkim potrzeba dzisiejszemu światu,nawet katolickiemu światu-całkowitego wyrzeczenia się(powściągliwości),trzeba cierpieć zastępczo-wynagradzająco za innych...To zostało zapomniane,że wszyscy stanowimy Mistyczne Ciało Chrystusa i że wszyscy powinniśmy cierpieć,wynagradzać jeden za drugiego.Tego wszystkiego nie dokonał Chrystus na krzyżu.Otworzył On nam niebo,ale ludzie muszą wynagradzać …Więcej
Przede wszystkim potrzeba dzisiejszemu światu,nawet katolickiemu światu-całkowitego wyrzeczenia się(powściągliwości),trzeba cierpieć zastępczo-wynagradzająco za innych...To zostało zapomniane,że wszyscy stanowimy Mistyczne Ciało Chrystusa i że wszyscy powinniśmy cierpieć,wynagradzać jeden za drugiego.Tego wszystkiego nie dokonał Chrystus na krzyżu.Otworzył On nam niebo,ale ludzie muszą wynagradzać jeden za drugiego.To współdziałanie,współodkupienie z męką,życiem,z Odkupieniem Chrystusa musi trwać dalej,trwać aż do skończenia świata.Trzeba cierpieć jeden za drugiego i ofiarować cierpienie w Imię Krzyża Chrystusowego i Męki Chrystusowej,w zjednoczeniu z tymi cierpieniami.I w zjednoczeniu z cierpieniami Matki Bożej trzeba cierpieć,być złączonym z Jej wyrzeczeniami życia,swoje cierpienie łączyć z tymi strasznymi cierpieniami Chrystusa na krzyżu,z cierpieniami na Górze Oliwnej.Były one straszniejsze aniżeli ludzie myślą.Chrystus cierpiał w Ogrodzie Oliwnym nie tylko jak my może myślimy.Był On zmiażdżony Boża Sprawiedliwością,jak by On sam był największym grzesznikiem i musiał sam iść do piekła.Musiał On cierpieć za nas ludzi,ponieważ inaczej nie zostalibyśmy odkupieni.Musiał przeżyć najstraszniejsze cierpienia i myślał nawet(jak człowiek)że pójdzie do piekła!Cierpienia Jego były tak wielkie,że poczuł się całkowicie zagubiony i opuszczony przez Ojca.To musiał On uczynić za nas,a my musimy Go naśladować.Te cierpienia maja największą wartość,te cierpienia,te ciemności,to straszne opuszczenie,kiedy się myśli,że wszystko stracone i trzeba sobie odebrać życie.Właśnie to cierpienie,w którym komuś się zdaje,że wszystko stracone,kiedy się czuje,że zostało się przez Boga opuszczonym i myśli się,że jest to ostatni krzyk,że czuje się ostatnim z ludzi...właśnie wtedy wyciąga Bóg swą pomocną rękę.Te cierpienia,te straszne cierpienia,te ciemne cierpienia są jednym z tych najwartościowszych,jakie istnieją.O tym jednak młodzież nie wie.Większość o tym nie wie...
Są teraz na świecie b.ciężkie krzyże.Krzyży tych nie można unieść.Krzyże,które są namacalne jak:rak,zniekształcenie,lub inne ułomności,to można łatwiej unieść aniżeli straszne ciemności duchowe,albo biedy,które teraz musi nieść b.wielu ludzi.NMP powiedziała przez pewną obdarzoną łaskami duszę:ześlę swym dzieciom cierpienia,cierpienia ciężkie i głębokie jak morze!Ludzie,którzy te straszne krzyże będą nieśli-niektórzy zostaną wybrani do tego-nie powinni się załamać.Wytrwajcie i nie poddawajcie się!W krzyżu jest zbawienie,w krzyżu jest zwycięstwo.Krzyż jest mocniejszy od wojny!